poniedziałek, 8 lipca 2013

Co się dzieje...

Wypadałoby się przywitać. No cóż, w końcu nigdy w życiu nie prowadziłam bloga- ale zacząć kiedyś trzeba, prawda?
Szyję. To jest chyba najważniejsze w całym tym przedsięwzięciu, choć za szycie strojów stricte historycznych wzięłam się stosunkowo niedawno. Za "samodzielne" szycie też- do tej pory pomagała mi babcia, i jeszcze teraz czasem pomoże. Oprócz kostiumów historycznych zajmuję się też cosplayami, względnie strojami larpowymi, ale na konwentach nikt nie zwraca na mnie szczególnej uwagi.  Mam piętnaście lat, ledwo odrastam od podłogi, mówią na mnie Edwen. Co z czasem skraca się do "Edzi". Chciałabym studiować historię sztuki.
W każdej epoce historycznej mieszka jedna z moich postaci- coś w rodzaju przeszłościowego alter-ego, o większości mam nawet opowiadania. Od imienia jednej z nich- osiemnostowiecznej Rosemary Southwel- pochodzi nazwa bloga.
Dobra, nie. Nie wiem jak zacząć pisać tego potwora, matko. Załóżmy, że ten żałosny wstępik wyżej nigdy nie miał miejsca... D:

A więc... sama przed sobą otwieram to.... coś!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz