sobota, 16 listopada 2013

Czas zrobić wishlistę...

... I ogarnąć bałagan w folderach.
Doszłam bowiem do wniosku, że wymarzonych kostiumów mam tyle, że jedyne co mogłabym zrobić na tą chwilę to rozwinąć ich listę niczym dywan.

Pozwolę więc sobie spisać wszystkie (a przynajmniej te, które chomikuję w magicznym folderze "refy") w kolejności najzupełniej przypadkowej.

I.
Błękitna suknia Lukrecji Borgii z "The Borgias"
Mimo że do włoskich, wczesnorenesansowych sukien podchodzę z rezerwą, (podobnie z resztą jak do tych regencyjnych, a przyczyną jest bardzo wysoko umieszczona linia talii) w tej zakochałam się bez pamięci. Gdyby uwzględnić jeszcze fakt, że- wedle słów mojej matematyczki z podstawówki- mam "wybitnie renesansową urodę", może wyglądałabym jak człowiek...?

II.

Strasznie jestem zakochana w kolorach tej sukni, a jeszcze bardziej w tym hafcie na trenie. Mimo że to suknia Elżbiety I Tudor, po kilku przeróbkach mogłaby równie dobrze robić za XVIII-wieczny damski strój jeździecki.

III.





Mundur kapitana Aubreya, mundur admirała Nelsona, i- nie wiem jak to jest po polsku, zabijcie mnie- Boat cloak kapitana Hornblowera
Tutaj nie chodzi mi oczywiście o konkretne sztuki- chodzi o sam mundur, który będę miała, choćby i świat się walił, palił... Jeżeli dowiem się, z czego go zrobić, oraz gdzie można dostać granatowe sukno w innej cenie niż 11,90 za 10 cm.

IV.
chodzi o tą zieloną. :3
Może tego po mnie nie widać, ale wręcz kocham turniury. A ta zielona suknia miała być moim strojem na Złote Popołudnie. Nie wyrobiłam się, niestety... ale czeka w kącie na lepsze czasy.

V.


VI.

Urzekła mnie spódnica.

VII.


Wroński z nowszej "Anny Karenieny"
I znowu wracamy do mojego mundurowego zboczenia. Nie ma znaczenia który uda mi się zrobić- ważne żeby był.

VIII.



Niestety nie udało mi się znaleźć zdjęcia, gdzie widać tę suknię całą- Jest jednak tak cudowna, że trudno mi powiedzieć cokolwiek rozsądnego na jej temat.


Po długim procesie przebierania w kupie zdjęć udało mi się wybrać te ciekawsze- i to, póki co, tyle.

A wieczorem...

Wieczorem pojawi się post poświęcony w zupełności Royal Navy... Pierwsza część serii, właściwie (nawiasem mówiąc- wolicie dłuższe posty, a mniej części, czy krótsze i więcej?) A w bonusie będzie fragment opowiadania ze wspomnianą ostatnio Rosemary- czyli "jak nie jeździć konno". ;)

PS. Zmieniła się również grafika na blogu- którego twarzą została- a jakże- krnąbrna Rose :D



6 komentarzy:

  1. Nie znam się na mundurach, ale może spróbowałabyś poszukać jakiejś cienkiej granatowej wełny kostiumowej? Ceny nie są wygórowane :) I muszę powiedzieć, że nawet rozumiem Twoją obsesję na temat tych granatowo-złotych mundurów, to zestawienie kolorystyczne ma w sobie jakiś urok :) Na tyle duży, że siostra zażyczyła sobie takiego płaszcza zimowego :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Suknia Lukrecji też mi się podoba, no i ten kostium z "Księżnej"-marzenie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaja, cudownie, spadająca Rosemary, nie mogę się doczekać ;D A z boat coat kojarzy mi się tylko sztormowiec, a to chyba nie o to chodzi ... ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, widzę, że też bardzo lubisz męskie stroje! Nie ukrywam, że mi też ostatnio marzy się coś z męskiej garderoby :D
    A jeśli chodzi o redingot z "Księżnej", to jedna francuska blogerka uszyła go jakiś czas temu: http://dentelleetsatin.blogspot.fr/search/label/Duchess%20fox%20dress Na jej zdjęciach widać sukienkę w całości- jest rzeczywiście zachwycająca! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tiurniury! Również je uwielbiam, a najbardziej chciałabym taką jaka miała Irene Adler w Sherlocku Holmesie (tym nowym) tylko w innym kolorze, mniej hmm rzucającą się w oczy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mundur Aubrey`a! ♥ Myślę, że taki mundur dodawałby każdemu facetowi +100 do przystojności :D W ogóle, uwielbiam Pana i Władcę... ;) A widziałaś może serię o Hornblowerze?

    Za to V, czyli suknia Blanki Ingram z Jane Eyre jest też na mojej liście (tu) :)

    OdpowiedzUsuń